Historia prozdrowotnych właściwości czerwonego wina zaczyna się w 1979 roku, kiedy w Anglii ukazał się artykuł, mówiący o tym, że regularne spożywanie wina redukuje ryzyko chorób serca o 30-40 %. W 1990 roku w Stanach Zjednoczonych ukazał się kolejny artykuł sugerujący, że żywieniowe zwyczaje Francuzów, w tym regularne spożywanie czerwonego wina, może wypływać na to, że są oni mniej narażeni na choroby serca. Jednak dopiero rok później ( 1991) świat usłyszał o “francuskim paradoksie”.
Serge Renaud, francuski epidemiolog, w wywiadzie dla CBS przedstawił analizę danych obejmującą 34 tys. Francuzów, mężczyzn w średnim wieku. Wykazał on, że pomimo bogatotłuszczowej diety, palenia tytoniu i braku regularnej aktywności fizycznej występowanie i śmiertelność z powodów sercowo-naczyniowych jest w tej populacji niższa, niż w innych populacjach o porównywalnych nawykach. Renaud powiązał wówczas lepsze wyniki Francuzów ze spożywaniem czerwonego wina.
Kontynuacja badań Renaud’a trwa nadal, jednak zasadnicze pytanie, które pojawiło się po drodze dotyczyło problemu, czy to alkohol zawarty w winie jest odpowiedzialny za jego właściwości, czy może coś innego?
Rok 1995 przyniósł kolejne dobre wiadomości. Naukowcy z Kalifornii, udowodnili, że czerwone wino zmniejsza oksydację “złego” cholesterolu LDL o 46-100%, podczas gdy białe wino tylko o 3-6 %. Czyżby oznaczało to, że sekret wina czerwonego tkwi w polifenolach nadających mu rubinowy kolor?. Z drugiej strony w tym samym czasie naukowcy z Harvardu, opublikowali badania ( BMJ), w których dowodzili, że sam alkohol niezależenie od koloru wina, może obniżać stężenie cholesterolu we krwi. Ta gra na argumenty, przechyliła szalę korzyści w kierunku wina w momencie, kiedy naukowcy wzięli „pod lupę” polifenole. W tej bogatej grupie związków są antocyjany, taniny, flawonoidy. Jest ich dużo w pestkach i w skórce winogron i w trakcie fermentacji winogron przenikają one do tzw. moszczu. Także, nie bez powodu, wino powinno dojrzewać w beczkach dębowych, bowiem drewno dębu też zawiera dużo polifenoli, które przechodzą do fermentującego soku z winogron.
Wina czerwone zawierają około 10 razy więcej polifenoli niż wina białe. Zdecydowanie więcej jest polifenoli w winie niż jabłkach, jagodach czy herbacie. Szczepy winogron też różnią się pomiędzy sobą zwartością tych dobroczynnych substancji. Najwięcej polifenoli znajduje się w szczepach: cabernet sauvignon, petit syrah i pinot noir. Winogrona cabernet sauvignon, będące zdecydowanie na pierwszy miejscu w rankingu polifenolowym mają też grubą skórkę bogatą w garbniki o właściwościach przeciwzapalnych i antyrodnikowych. Wśród win europejskich bogate w polifenole są szczepy południowe zwłaszcza canonau z Sardynii czy tannat z Francji.
Jednak nie tylko polifenole odpowiedzialne są zdrowotne wartości wina. Równie cenną substancją jest resveratrol. Pierwsza wzmianka o resveratrolu pochodzi z roku 1960, kiedy to w Japonii wyizolowano go po raz pierwszy z rdestowca ostrokończystego. Wkrótce potem okazało się, że resveratrol zapobiega odkładaniu tłuszczów w wątrobie, ma działanie przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, antynowotworowe, hamuje agregacje płytek krwi, zwiększa produkcję tlenku azotu rozszerzającego naczynia. Wydaje się, że to właśnie resveratrol wpływa na kardioprotekcyjne ( chroniące serce i naczynia) właściwości wina i uważany jest za kolejny eliksir zdrowia i młodości.
Temat stary jak świat :)… ale dobrze go co raz sobie odświeżyć. Przynajmniej już wiem, jakie szczepy winogron s a wartościowe
Kieliszek wina do obiadu każdemu wskazany 🙂