Seminarium farmakologiczne z zakresu leków stosowanych w niewydolności serca, nasz prowadzący zaczął od krótkiej sceny z filmu Casino Royale.
[su_youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=OGQxBtySR0I&feature=youtu.be”]
Widzimy w niej, jak główny bohater, James Bond, sam siebie defibryluje. Dlaczego? Otóż z fabuły filmu i całej akcji wynika, że agenta 007 chciano otruć digoksyna. Przed naciśnięciem guzika bohater oczywiście traci przytomność. 😉
W tej scenie jest pełno błędów merytorycznych, ale to nie o nich chciałam Wam opowiedzieć.
Tak wyglądało moje drugie spotkanie z tematem digoksyny. Kiedy było pierwsze?
Otóż, przez pół życia, przechadzając się po ogrodzie mojej mamy, mijałam piękne rośliny w kolorze białym lub fioletowym, których surowce klika lat później zaczęłam stosować w leczeniu. Zobaczcie sami.
I pomyśleć, że ta piękna roślina to silna trucizna.
Tak digoksyna, z założenia służy jako lek, ale przedawkowana jest niezwykle groźna. Używamy jej w kardiologii w bardzo małych dawkach zwykle, jako lek wspomagający leczenie migotanie przedsionków.
I właśnie z tą przypadłości trafiła do mnie starsza pani na dyżur. Przyjmowała już preparat digoksyny, wiec nie kołatanie serca było jej główną dolegliwością. Zgłaszała duszność, osłabienie, mdłości i bóle brzucha. Nic takiego, pomyślałam na początku. Jej Ekg nie wzbudziło na początku moich podejrzeń- migotanie z typową fala – nic takiego. Na rozpoznanie naprowadziło mnie jednak zachowanie pacjentki. Starsza pani powiedziała do mnie:” Ma pani bardzo stylowy, chabrowy fartuch Pani doktor. BARDZO PANI DO TWARZY W TYM NIEBIESKIM.” W natłoku myśli i ferworze izbowych działań nagle ogarnęła mnie konsternacja. Przecież akurat tego dnia byłam ubrana na biało;).
Pracownik izby od razu podchwycił ten motyw i zaczął z uśmiechem na twarzy podśpiewywać pod nosem piosenkę zespołu “2 plus 1”: „… więc choć pomaluj mój świat na żółto i na niebiesko …”.
Podręczniki interny mówią, że przy zatrucia digoksyną pacjent może widzieć na żółto. Otóż życie pokazuje, że nie tylko. 🙂
Badania poziomu digoksyny potwierdziły przedawkowanie leku. A po kliku dniach pobytu w szpitalu, świat Pacjentki znowu przybrał barwy codziennej szarości.
W nadchodzącym Nowym Roku 2015
samych KOLOROWYCH chwil 🙂
(niekoniecznie wynikających z przedawkowania różnorodnych substancji),
życzy
Doktor B.
Dr Basia Łęczycka – House 🙂 dobry artykuł
Digoxyny używamy dosyć często:).
To nie było odkrycie na miarę House:):)
No tak, ale styl rozpatrywania tematu podobny 🙂
Dla mnie, czyli takiego czytelnika randomowego, to już się zalicza 🙂