Jednym z moich ulubionych jesiennych zajęć jest grzybobranie. Tej jesieni przyroda była niezwykle łaskawa. Chodziłam do lasu w każdej wolnej chwili. Wystarczyło godzina, dwie i cały kosz grzybów był mój. Niezwykłą radość i uśmiech na mojej twarzy wzbudzały pojedyncze grupki podgrzybków, rosnących w jednym miejscu po 8 i więcej okazów na raz. Był to niezwykle dobry rok dla grzybiarzy.
Tej jesieni, oprócz tego hobby i zwykłej pracy, w ramach specjalizacji odbywałam staż na oddziale pulmonologii. Wśród zaostrzeń astmy, diagnostyki „cieni okrągłych” i diagnostyki kaszlu przewlekłego był też pacjent, o którym wszyscy mówili, że miał sporo szczęścia.
Historia tego pacjenta zaczęła się kilka tygodni wcześniej, kiedy to razem z kolegami świętował grzybobranie. Spotkanie oczywiście było zakrapiane solidną ilością alkoholu. Na tyle solidną, że pacjent śpiąc w upojeniu alkoholowym, nie czuł, że ma odruch wymiotny.
Nieprzytomnego i zaintubowanego delikwenta przyjęto na OIOM, gdzie przez kilka dni leczony był respiratorem i antybiotykami.
RTG klatki piersiowej wykazało zapalenie płuc. Ze względu na wywiad wykonano także bronchoskopię. Rewizja dróg oddechowych pokazała, że w jednym z oskrzeli znajduje się ciało obce. Po jego wydobyciu okazało się, że były to głównie grzybki w różnym stanie rozkładu.
Podczas wymiotów treść pokarmowa, razem z kwasami żołądkowymi i grzybkami przedostała się do dróg oddechowych. U każdego przytomnego człowieka zadziałałby odruch wymiotny. Nasz Pacjent jednak był nieprzytomny, więc ten mechanizm obronny nie zadziałał.
Komu może przytrafić się zachłystowe zapalenie płuc?
Na pewno nie ludziom przytomnym, o prawidłowej anatomii przewodu pokarmowego i dróg oddechowych.
Na 3 przypadki, które widziałam w życiu wszystkie były związane z upojeniem alkoholowym.
Wśród sytuacji predysponujących do zachłystowego zapalenia płuc wymienić należy przede wszystkim:
-utratę przytomności,
-choroby neurologiczne, powodujące upośledzeniem odruchu kaszlowego
-refluks żołądkowo-przełykowy – spowodowany mikroaspiracją treści przewodu pokarmowego do dróg oddechowych
-konieczność intubacji
-wrodzone wady tchawicy i przełyku
Pacjent odzyskał przytomność i z OIOM-u został przeniesiony na pulmonologię. Tutaj spędził kilka dni na tzw. doleczenie, po czym wyszedł do domu bez szwanku na zdrowiu.
P.S. Póki co ,po ostatnich świętach, żaden pacjent nie pojawił się ze śledzikami w płucach 🙂