W ciągu ostatnich dwóch miesięcy spotkałam, co najmniej pięć osób, które miały raka skóry. Skąd o tym wiem? Byli to ludzi po 60, którzy na twarzy mieli niegojące się owrzodzenie. Zmiany te, jak okazywało się z wywiadu, towarzyszyły im od mniej więcej dziesięciu lat i od czasu do czasu dawały o sobie znać, podkrwawiając. Skrajnie zaniedbanym przypadkiem była starsza pani, która nie miała już skóry policzka. Pacjentka ta na co dzień chodziła w chuście, wiec nic nie wzbudzało podejrzeń otoczenia. Dopiero zgniły zapach rozkładającego się ciała zwrócił uwagę jej najbliższej rodziny. Okazało się, że pod chustą ukrywa rozkładającą się, kalafiorowatą, cuchnącą masę.
Rak skóry wcale nie jest takim rzadkim nowotworem. Najczęstszym z nich jest rak podstawnokomórkowy, jednak najbardziej rozsławiony i niebezpieczny jest czerniak. Wszyscy już chyba wiemy, że wczesna diagnoza raka jest kluczem do zwalczania tej choroby. Idąc tym tropem – wczesnego wykrywania – znalazłam ciekawą aplikację na iPhona, która potrafi ocenić zmiany na skórze i zakwalifikować je jako podejrzane. Aplikacja – dostępna do pobrania za darmo z iPhone App Store – zawiera wskazówki, które pomogą nam wstępnie zakwalifikować zmianę podejrzaną nowotworowo. Działanie programu opiera się na zrobieniu zdjęcia określonej zmiany, następnie urządzenie je analizuje. Aplikacja przypomina także użytkownikom o konieczności monitorowania tych zmian. Google Play podobno ma plany wypuścić na rynek płatną aplikację Mole Detektyw Aplikacja analizuje zdjęcia skóry według znanego studentom medycyny algorytmu ABCDE (A -asymetria, Border – granica, C -color, D- diameter -średnica i E- Evolution – wzrost) Wydaje mi się bardziej przydatna, ponieważ oblicza procentowe prawdopodobieństwo złośliwości danej zmiany. Zatem nie działa jak wyrocznia, tylko przybliża nam wagę problemu. Jest jeszcze jedna aplikacja na Appstore – Skin Vision, która wykorzystuje bardziej zaawansowana metodę rozpoznawania obrazów oparta na model matematycznym, wykorzystującym geometrią fraktalną.
Uważam, że aplikacje te dają dużą nadzieję, na to że wykrywalność raków skóry wzrośnie. Jednak obawiam się, że wielu użytkowników na tym poprzestanie i będzie diagnostą, sam dla siebie. Moim zdaniem wszelkie technologie należy traktować jak narzędzia pomocnicze, a ostateczną diagnozę powinniśmy zostawić „oku” dermatologa i „szkiełku” histopatologa. Urządzenia te mają nam zapalać czerwona lampkę w głowie: ” – chyba jest coś nie tak – idź i skontroluj się!!” Nie stanowią narzędzia diagnostycznego.
Moim zdaniem lepiej dwa razy za dużo pójść do lekarza na wizytę kontrolną, aby rozwiać swoje wątpliwości, niż o jeden raz za mało i przegapić poważną chorobę