Podczas wypełniania zleceń, wpada pielęgniarka do pokoju lekarskiego i krzyczy: – Szybko na „erke”. Rzucamy wszystko i biegniemy we wskazane miejsce. Okazuje się, że pacjent przyjęty klika dni temu z zaostrzeniem niewydolność serca, stracił przytomność. Na ekranie monitora ukazał się nam chaotyczny zapis migotania komór. Jest to równoznaczne z zatrzymaniem krążenia
Klika krótkich komend: – masuj…, – podaj defibrylator…, – 360 Juli…, – uwaga ładuje!…, – strzał iskry życia.
Na monitorze powrócił znowu regularny rytm….
–Jest! Wrócił!. Następnie ocena tętna innych parametrów życiowych. Rzeczywiście wrócił.
Już wszystkie dzieci w przedszkolu wiedzą, że urządzeniami elektrycznymi nie należy się bawić. Niektórzy mali eksploratorzy – ryzykanci nie przejmują się zakazami rodziców i na chybił trafił wkładają paluszki lub inne rzeczy w otwory gniazdka elektrycznego. Są tacy szczęśliwcy, którym owo eksplorowanie uchodzi płazem – wychodzą z tego zdarzenia bez uszczerbku na zdrowiu. A niektórzy dostają dodatkową dawkę czasami śmiertelnej energii.
Kardiolodzy niestety należą do tych, którzy obcują z prądem praktycznie bez przerwy. Używamy go w celu leczenia arytmii, a nawet czasami, jak widać powyżej, ratujemy dzięki niemu życie. Kardiowersja i defibrylacja o tych zabiegach jest mowa.
Zatrzymanie krążenia to zawsze duże przeżycie, nie tylko dla poszkodowanego, ale także dla ratujących. Nie trzeba chyba mówić, że liczy się tutaj błyskawiczna reakcja świadków zdarzenia. Zobaczcie co dzieje się w trakcie migotania komór.
[youtube id=”ZzlfV3DOsrA” width=”600″ height=”340″ position=”center”]
źródło: AHA
Widzimy tutaj chaotyczne wyładowania poszczególnych komórek. Całe serce nie kurczy się, ale drży. Defibrylacja jest jak przycisk „reset” w komputerze – przywołuje do porządku wszystkie komórki, po to żeby zaczęły działać w sposób skoordynowany, doprowadzając do skurczu całego mięśnia.