Codzienne oczywistości…

Spread the love

Człowiek jaki jest, każdy widzi. Oczywiste jest, że każdy ma głowę, uszy, tułów, dłonie, stopy, włosy i podobno mózg też ma. Podobno maja go wszyscy – choć w tę tezę zaczynam wątpić.

Dobrze jest, jak człowiek ma też zdrowie i żyje w tak zwanym dobrostanie biopsychofizycznym. Gdy nic go nie boli, nie dusi – człowiek się cieszy, a wraz z nim cieszą się jego bliscy.

„Bliscy” to specyficzna grupa ludzi. Można ich z grubsza podzielić na hipochondryków, zdroworozsądkowców i olewusów. Ta ostatnia podgrupa ma to do siebie, że często lubi zamieniać się w tę pierwszą – hipochondryków. Zwłaszcza jak “ruszy” ich sumienie, kiedy mamusia znajdzie się w szpitalu.

Głos sumienia i niezwykła moc opiekuńczości ogarnia ich zwykle u kresu życia ich bliskich. To nic, że w przeciągu ostatnich pięciu lat, mamusia leżała w szpitalu co dwa miesiąca. To nic, że na karcie wypisowej w miejscu rozpoznań widnieje ponad 10 chorób przewlekłych i po każdej hospitalizacji przybywa następne rozpoznanie. To nic, że mamusia ostatnie dwa lata przeleżała w łóżku z powodu powikłań po udarze. To nic, że za każdym razem jak trafiała do szpitala, nie było przy niej nikogo. To nic!

Ona i tak nie ma siły protestować z powodu takiego stan rzeczy.

Olewusy to słabi matematycy. O funkcji dodawania (nawet w Excelu) już dawno zapomnieli. Podczas gdy, upływające lata, ”przeciekały” im prze palce, twarz (i ciało) ich bliskich pokrywał pył czasu. Okazało się nagle, że mamusia ma lat 92. To oczywiście, nie jest wystarczający powód dla jej słabości i takiej dużej ilosci chorób. To nic, że ma 92 lata. Przecież ludzie w tym wieku jeżdżą na nartach i biegają maratony!

Nieważne, jak wiele chorób ma mamusia – oczekiwanie jest jedno – przecież dzisiejsza medycyna poszła tak do przodu – „dlaczego ona słabnie, dlaczego???– jutro powinna wstać, pójść do domu i pozmywać po obiedzie. Przecież dla dzisiejszej medycyny starość nie istnieje, a o śmierci nikt już dawno nie słyszał.

P.S. Olewusy kłócą się o wszystko. O to, że herbata jest zimna, że łyżka do jedzenia zupy jest za krzywa, że pielucha nie zmieniona, że słońce dzisiaj za mocno świeci, że dajemy za mało lub za dużo leków. A za to, że mamusia zmarła mając 92 lata, idą zwykle do prokuratury. Błąd w sztuce! – brzmi akt oskarżenia.

…no tak starość i  śmierć to nie najlepszy wymysł natury!

Basia Łęczycka

Absolwentka I Wydziału Lekarskiego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Aktualnie w trakcie specjalizacji z kardiologii. Fascynatka nowych mediów i innowacji nie tylko w dziedzinie medycyny.

Recommended Articles

3 Comments

  1. Musimy wybaczać tym, którzy gdzieś w trakcie rozwoju zgubili inteligencje, poczucie sprawiedliwości i rzeczywistości. Ludzi jest całe mrowie. I każdy z nich prócz jasnych stron ma i ciemne. Siły życzę, Pani Basiu 🙂

  2. Dzień dobry, też jestem lekarzem i opisywanymi przez Panią Doktor sytuacjami spotykam się dość często. Najbardziej w tej historii smutne jest to, że to pacjent cierpi i to właśnie on zawsze powinien być najważniejszy. To na nim właśnie lekarz powinien w pierwszej kolejności koncentrować uwagę, a nie zajmować się stanem psychicznym jego rodziny. Pozdrawiam serdecznie.

    1. Witam;) Kwestia uwagi to oddzielny problem. Rodziny zwłaszcza w stanie zagrożenia życia chcą wiedzieć, tu i teraz, co się dzieje z ich bliskimi. To przeszkadza i to bardzo, zwłaszcza, ze człowiek musi się skupić na tym co robi. W głowie ma krótkie zdawkowe komunikaty. To nie ułatwia empatycznej komunikacji w trakcie walki o czyjeś życie.
      Artykuł porusza głębszy temat odpowiedzialności, szeroko rozumianej. Za drugą osobą, za czas jaki zmarnowali w kontaktach z nimi, za zaniedbania wobec bliskich itd. W szpitalu nadarza się okazja żeby pokazać światu, że nie byli wcale tacy źli. To dobry moment na usprawiedliwienie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *