Obecność lekarzy w polskiej przestrzeni internetowej jest coraz częstsza. W porównaniu z zachodnim rynkiem „social mediowym”, wciąż niewielki odsetek naszej grupy zawodowej ujawnia się w sieci i w dodatku czynnie działa, ale należy się cieszyć, że i tak coś się ruszyło w tej kwestii w świadomości naszych kolegów.
Coraz więcej widać lekarskich blogów, vlogów, prywatnych stron, których autorami są głownie młodzi adepci sztuki lekarskiej. Zjawisko to jest budujące, ale wciąż czuć w tej materii niedosyt. Kiedy startowałam ze swoim blogiem, niewiele wiedziałam o „social mediach” i ich obecności w sieci. Nie było w polskiej przestrzeni internetowej lekarskich wzorców blogowych, na których mogłabym coś podpatrzeć lub po prostu poprosić o radę. Na pierwszej stronie wyszukiwarki Google były dostępne pojedyncze blogi, czy raczej pamiętniki, pisane na blogspocie, które nie miały pożądanej szaty graficznej, a ich treści poruszały tematykę raczej sentymentalno-nostalgiczną.
Pisanie bloga to w sumie nic trudnego, jednak ze świadomością czekających nas możliwych problemów, pisze się łatwiej.
Czego na pewno nie wolno Wam zrobić? I co może Wam zaszkodzić podczas Waszej aktywności w sieci? Postanowiłam podzielić się kilkoma radami w tej kwestii. Niektóre są oczywiste, ale warto je zaakcentować, inne wynikają z moich osobistych, niekoniecznie przyjemnych doświadczeń.
-
Strach i anonimowość.
Pozbądź się strachu, jeżeli zamierzasz funkcjonować w sieci jako lekarz. To nie żaden wstyd, że pojawisz się na Facebooku, czy na stronie jako Ty – z imienia i nazwiska. Przecież w życiu funkcjonujesz jako konkretna osoba. Pacjenci przychodzą do Ciebie, znając Twoje imię i nazwisko. Twoje dane “wiszą” na tablicy na drzwiach gabinetu, w którym przyjmujesz. Niektórzy Pacjenci szukają właśnie Ciebie, żeby skorzystać z Twojej lekarskiej porady. Dlaczego w sieci miałoby być inaczej?
Obecność lekarzy w sieciach, zwłaszcza lokalnych, ma ogromny rolę edukacyjną – w sieci dotrzesz dalej i będziesz mieć większy zasięg, z tym o czym mówisz w gabinecie lekarskim i co jest dla Ciebie ważne. Anonimowość uniemożliwia ekspresję, nie pozwala na kreowanie Tego wizerunku profesjonalisty, nie tylko w oczach Pacjentów, ale także zniechęca Twoich potencjalnych partnerów biznesowych, których w blogosferze jest wielu.
To prawda, że istnieją „hejterzy” (a w polskiej ochronie zdrowia o nich nie- trudno), jednak istnieją prawne sposoby ochrony reputacji, zwłaszcza osób zaufania publicznego, o czym też należy wiedzieć, decydując się na obecność lekarską w sieci.
2. Nie ujawniaj danych.
Jeżeli już decydujesz się na pisanie, czy tworzenie video historii, pamiętaj o tym, że nie wolno ujawniać w nich danych personalnych osób, zwłaszcza pacjentów. Nawet jeśli tworzysz historię ze zdrowiem lub chorobą w tle, używaj raczej ogólnych sformowań, generalizuj. Postaraj się, aby treść pisana przez Ciebie nie mogła być przypisana konkretnej osobie. Może wydaje się to być mało prawdopodobne, ale czytelnicy-pacjenci odbierają teksty bezpośrednio i rozpatrują je w swoim kontekście. Użycie danych, nawet na zamkniętych forach, nie jest gwarantem, że one pozostaną tylko w tym miejscu. Może to podważać zaufanie do Ciebie, co jest zupełnie niepotrzebne.
-
Nie pisz o swoim miejscu pracy.
W Stanach Zjednoczonych już wiele szpitali prowadzi strony internetowe promujące ich markę. Mają opracowane strategie i są czynnie zaangażowane w obecność w sieci. W Polsce jeszcze nie ma tego zjawiska, jednak pisanie wprost o problemach lokalnych jednostek może skutkować tylko ostracyzmem i problemami zawodowymi. Wiadomo, że każde miejsce ma swoje dobre i złe strony, a pisze się głownie o tym, co boli i co „zgrzyta”. Wiem jednak z własnego doświadczenia, że nie warto pisać o miejscu, w którym realizujesz się zawodowo.
-
Twoje posty nie mogą być poradą lekarską.
Aby uniknąć problemów związanych z nadinterpretacją postów w charakterze porad, najlepiej jest zamieścić w opisie bloga informację, że żaden z Twoich postów nie stanowi porady lekarskiej.
5.Zgłaszaj konflikt interesów.
Kiedy zaczniesz prowadzić bloga i staniesz się rozpoznawalnym lekarzem- blogerem, przyjdzie taki czas, że posypią się w końcu oferty współpracy. Należy pamiętać, że lekarzom nie wolno występować w reklamach. Moim zdaniem, nie jest dobrze widziane tradycyjne testowanie i porównywanie produktów, jak to mają w zwyczaju np. blogerki modowe. Natomiast nie jest zabronione wygłaszanie opinii, zwłaszcza tych, w których zachowujecie obiektywizm. Patrząc chociażby na prasę medyczną, pełno jest w niej artykułów, w których autorzy zgłaszają konflikt interesów, z rożnych powodów, ale głównie z powodu otrzymanej gratyfikacji finansowej za poświęcony czas i wysiłek włożony w przygotowanie prezentacji na konkretny temat.
Te pięć zasad, przedstawionych wyżej może uchronić każdego początkującego blogera od niepotrzebnych kłopotów, a na pewno pomoże w budowaniu sukcesu Twojej firmy.
Ja mam problem, bo prowadzę bloga – jako lekarz, ale osobistego, o emocjach(a nie np. tematycznego o mojej działce). Podoba mi się ta forma i właśnie tak umiem i chcę pisać i poznawać ludzi, ale niekoniecznie muszą to czytać moi pacjenci. Wydaje mi się że w tym przypadku anonimowość jest jednak wskazana 🙂
To wszystko zależy od celu, który chcemy osiągnąć. Jeżeli nie myślisz o personal brandingu, tylko tak jak wspomniałeś o ekspresji, to nie widzę problemu. Jeżeli jednak zależy Ci na promowaniu marki osobistej to anonimowy blog lekarski jest mało wiarygodny.